Ponieważ czytanie ze zrozumieniem i kultura użytkowników internetu kuleje, a Wujek Google przekierowuje tutaj bardzo dużo osób pytających o co chodzi w filmie „Demon”, śpieszę z wyjaśnieniem. Z tego posta nie dowiecie się CO się stało z Haną i jej rodziną oraz DLACZEGO jej duch wszedł w Piotra. Nie siedziałam w głowie reżysera i mogę się tylko domyślać (jak większość) biorąc pod uwagę inspiracje Marcina Wrony, którą był spektakl „Przylgnięcie”. Nie zdradzam także zakończenia filmu. Jednak... na pewno wyjaśniam tutaj jaki był CEL reżysera i CO MIAŁ NA MYŚLI nawiązując do Żydów i kultury żydowskiej. Czyli o co chodzi głębiej, jaki jest sens. Pisząc najprościej: clou sprawy. „Demon” nie jest dla tych, którzy oczekują czegoś
na miarę amerykańskiego horrorku (czyli wyjaśnienia podanego na tacy i
kilo w majtkach ze strachu). Informuję też, że NIE JEST to blog filmowy, a mój osobisty (film jest tylko moją pasją o której czasem wspominam). Znajduje się tu wiele ironii, uszczypliwości oraz osobistych dygresji. Więcej w zakładce O blogu i O mnie. Jeśli masz jakieś zastrzeżenia - nie czytaj.